Mamy do niego stosunek szczególny. W dzieciństwie jakże  ochoczo śpiewaliśmy „Słoneczko nasze rozchmurz buzię, bo nie do twarzy ci w tej chmurze”, a potem dla wielu z nas nic tak nie poprawia samopoczucia, jak wspaniała opalenizna. Taka – złocista albo – w tonacji czekolady i decydujemy się dla takiego wyglądu na różne wyrzeczenia, nawet ryzykowanie utraty zdrowia. Bo od dłuższego czasu  słoneczko nasze jest podejrzewane o wyjątkowo wredne rzeczy, z wywoływaniem raka włącznie, nie mówiąc już o przyspieszaniu starzenia się skóry . Wyrzec się  więc tych wszystkich przyjemności, związanych z kąpielami  słonecznymi  czy uznać, że lekarze i naukowcy jak zwykle przesadzają?

W  obronie opalenizny

Nawet surowi onkolodzy przyznają, że i w tym przypadku przesada nie jest wskazana. Można czy wręcz należy przebywać na słońcu,ale ostrożnie czyli na pełną ekspozycję c iała decydować się na 10 minut  poza najgorętszymi godzinami tj. 11-15. Myślę, że plażowiczki pusty śmiech ogarnia, gdy usłyszą o tych 10 minutowych  „ekspozycjach”, ale takie korzystanie ze słońca jest bezpieczne. Jeżeli  pominiemy względy estetyczne, to jakie jeszcze korzyści przyniesie nam opalanie? Przede wszystkim pod wpływem promieni słonecznych  wzrasta synteza witaminy D, która to pozwala lepiej przyswajać wapń. Zwiększa się efektywność układu krążenia, korzystnie reaguje na te promienie nasz układ nerwowy, poprawia się więc nastrój i mijają złe humory. Naukowcy dowodzą, że  wpływają też pozytywnie na płodność i poprawiają libido.  Choroby? Na niektóre- oddziaływuje pozytywnie. Wygrzewanie się na słońcu zmniejsza bóle stawów i mięśni w dolegliwościach reumatycznych i zwyrodnieniowych. Cierpiący na łuszczycę,  egzemy i niektóre rodzaje zapaleń skóry  zauważają łagodnienie objawów. Dr inż. Magdalena Sikora w internetowym poradniku o zdrowiu wylicza nie tylko  korzyści, ale po przedstawieniu dwóch rodzajów promieni ultrafioletowych (UV) i mechanizmów ich działania, omawia słoneczne szkody. Jakaż to ironia, opalenizna ma nas uatrakcyjnić, a faktycznie przyspiesza starzenie skóry. Ulegają zniszczeniu białka strukturalne skóry – kolagen i elastyna, zmniejsza się lipidowa bariera ochronna, dowodzi pani dr inżynier.  Intensywne opalanie się w czasie letniego sezonu równa się postarzeniu skóry co najmniej o sześć miesięcy. Wysuszanie skóry doprowadza do jej rogowacenia,  kolejny minus. Do tego istnieje wiele ewidentnych przeciwwskazań do kąpieli  słonecznych. Długa jest lista leków, których przyjmowanie nie powinno być łączone z kąpielami słonecznymi  m.in. leki hormonalne w tym antykoncepcyjne,  sulfanamidy, tetracykliny. Pewne kuracje czy przyzwyczajenia też bywają przeciwwskazaniem dla opalania, np. spożywanie naparu z dziurawca czy większych ilości soku z selera. Stosowanie w nadmiarze środków upiększających lub zlewanie się perfumami  w połączeniu z promieniami słonecznymi może przynieść negatywne skutki. Nie radzi się też opalać kobietom w ciąży i matkom karmiącym. Ewa Ordyńska, alergolog i dermatolog „dorzuca” do tej listy przeciwwskazań wykaz chorób. Kto cierpi np. na schorzenia tarczycy, serca czy układu krążenia, epilepsję, bielactwo słońca powinien unikać. Ponieważ i chorób i leków , z przeciwwskazaniem do opalania jest sporo, warto w konkretnym przypadku poradzić się lekarza.

Uwaga niebezpieczeństwo

Nie ma bezpiecznego opalania, stwierdza stanowczo  prof. Piotr Rutkowski , onkolog z Instytutu im Marii Skłodowskiej-Curie i przewodniczący organizacji naukowych . Na łamach dodatku „Tylko zdrowie” Gazety Wyborczej rozprawia się bezwzględnie z mitem pięknej opalenizny. Dla niego to  „nagromadzenie w skórze barwnika pod wpływem promieniowania UV jest objawem uszkodzenia skóry oraz próbą jej samoobrony”. Mocne, prawda? A głównym argumentem za rezygnacją z opalenizny jest czerniak, nowotwór o największej wśród tych chorób dynamice wzrostu zachorowań w naszym kraju. Co roku odnotowujemy 3,5 tys. nowych przypadków, jedna trzecia z nich zakończy się śmiercią chorego. Onkolodzy biją na alarm: co 10 lat zapadalność na ten nowotwór się podwaja. Niepokoi szczególnie to, że chorzy zgłaszają się zbyt późno. Na przykład w Niemczech  leczony czerniak ma średnio grubość poniżej 0,8 mm, u nas – ok. 2 mm, oczywiście chorzy mają wtedy mniejsze szanse. Jak w każdym przypadku choroby nowotworowej i tutaj podstawowe znaczenie ma wczesne jej wykrycie. Obserwujmy więc własne ciało, czy na skórze coś się nie zmieniło. Na stronie www.akademiaczerniaka.pl  można obejrzeć zdjęcia przykładów zmian na skórze, które bezwzględnie powinny zaniepokoić. Wreszcie prof. Rutkowski radzi w przypadku wyjątkowo licznych plam, przebarwień i innych zmian na plecach, wykonywanie co 4-6 miesięcy zdjęć aparatem cyfrowym i porównywanie z wcześniejszymi obrazami. Łatwiej wtedy zauważyć zmiany. Najrozsądniej jednak, gdy coś nas zaniepokoi  po prostu udać się do specjalisty. Przychodnia Piaskowa Góra umożliwia wykonanie specjalistycznych badań w kierunku wykrycia zmian nowotworowych skóry. Dermatoskopia  jest metodą nieinwazyjną, niebolesną i można ją wielokrotnie powtarzać. Polega na oglądania zmian na skórze w dużym powiększeniu. Należy pamiętać, że czerniak może występować w każdym miejscu na skórze, również pod paznokciem lub na częściach owłosionych. Bywa też, choć znacznie rzadziej czerniak błon śluzowych.

Nie przekonasz

Gdy lekarz medycyny Michał Posmykiewicz na jednej ze stron prozdrowotnych przekonywał do ostrożności w opalaniu, odpowiedziały internautki, przede wszystkim wyśmiały owe „dziesięć minut”. Następnie powątpiewały w tak szkodliwe działanie promieni słonecznych, bo przecież czerniak może wystąpić w różnych miejscach, również takich, gdzie słońce nigdy nie dociera.  A wysmażyć się jest zdrowo, tak uważają. Bywają sytuacje, związane z opalaniem ,że niebezpieczeństwo dla naszego organizmu jest wielokrotnie wyższe niż w naturalnych warunkach. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) zaleca rezygnację z wizyt w solarium, a  promieniowanie ultrafioletowe wpisała na listę kancerogenów, o takim stopniu zagrożeniu jak palenie tytoniu czy azbest. W solariach to promieniowanie jest 10-15 krotnie silniejsze niż w naturze. Dodatkowo urządzenia tam stosowane często nie spełniają wymogów. Przeprowadzona w 2010 roku kontrola, jak podał Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, wykazała, że wśród 157 urządzeń do opalania aż 80 proc. było niesprawnych tzn. emitowane promieniowanie przekraczało normę natężenia UV, czasem nawet – sześciokrotnie, oczywiście to znacznie podwyższa ryzyko zachorowania na raka. Badania wykazały, że opalanie się pod lampą częściej niż raz w miesiącu, zwiększa ryzyko rozwoju czerniaka o 55 proc. Młodzi są szczególnie narażeni , przed trzydziestką – to ryzyko wzrasta do 75 proc. W niektórych krajach wysoko rozwiniętych wprowadzono zakaz korzystania z solarium dla osób niepełnoletnich.  Do innych próbuje się apelować. Na tę formę opalania decydujmy się w wyjątkowych sytuacjach, kiedy naprawdę „strasznie” zależy nam na pięknym wyglądzie. Są jednak ludzie, którzy zawsze muszą być opaleni i nic nie może ich od tego odwieść . Onkolodzy podają przypadek kobiety, u której stwierdzono czerniaka skóry a mimo to nadal chodziła do solarium. Naukowcy nazwali już takie uzależnienie od opalania a raczej posiadania pięknej wg uzależnionych  karnacji, to – tanoreksja, zaburzenie osobowości wynikające z kultu własnego ciała . I w tym przypadku zanotowano dziwaczne, choć tragiczne zdarzenie – śmierć kobiety , która w ciągu jednego dnia kilka razy odwiedziła solaria. Organizm nie wytrzymał.

O kremach ochronnych

Jeżeli już decydujemy się na opalanie to, przypominam , że zgodnie z zaleceniami lekarzy specjalistów, korzystajmy ze słońca nie za długo i poza godzinami 11-15, dotyczy to również okresów poza latem. Stosowna odzież, szczególnie – nakrycie głowy i kremy ochronne z filtrem –to następne zalecenia. WHO zwraca uwagę, że skuteczność kosmetyków z filtrem maleje pod wpływem potu i wody. Smarowanie tymi specyfikami należy powtarzać co dwie godziny oraz po każdym spoceniu się i pływaniu. Zalecany minimalny filtr to 30. Jak w praktyce  realizować te zalecenia, pozostaje ocenie każdego z nas. Pamiętajmy jednak, że gra toczy się o rzecz najważniejszą – o nasze zdrowie i czasem – również  życie. W razie jakichkolwiek wątpliwości, warto poradzić się lekarza, a jeśli zmiany na skórze niepokoją – Przychodnia  Piaskowa Góra umożliwia specjalistyczne badanie.